Bogowie
W grudniu 1959 roku w literackim piśmie „Dialog" ukazała się sztuka dramatyczna Zygmunta Mycielskiego zatytułowana Bogowie. Jest to rodzaj szopki, w której w sposób dość prześmiewczy autor ukazuje boski świat. Postaci Boga Ojca, Syna Bożego oraz całego zastępu aniołów (z których Stary Anioł jest „starym pierdołą", a Archanioł Michał to „tępy żołdak”) pełne są przywar. Zajmują się raczej knowaniem na niebieskim dworze niż sprawami ludzkości. Publikację tekstu Mycielski opatrzył następującą adnotacją:
Nie życzę sobie, żeby sztuka ta była grana u nas na scenie. Zdaję sobie sprawę z tego, że obraziłaby ona uczucia religijne osób, które są dalekie od sceptycyzmu i od beznamiętnego rozpatrywania losów boskich i ludzkich na ziemi. W XVIII wieku pisano już gorsze rzeczy na podobne tematy. Czy w porównaniu z tamtymi czasami zaszła tak wielka zmiana w tej dziedzinie? W każdym zakątku świata sytuacja ta przedstawia się inaczej. Uczucia religijne, patriotyczne i narodowe, żeby tylko te trzy wymienić, są u nas równie gorące jak lokalne uczucia – przynależności gminnej czy rodzinnej. Niszczenie takich przywiązań jest, co najmniej, nieprzyzwoitością w stosunku do wrażliwości ludzkiej. Niech to sobie już każdy sam załatwia. Nie chcę udawać greka, i twierdzić, że moi „Bogowie” są niewinną igraszką słowną na temat uświęconych dogmatów i wierzeń. Nie uważam jednak, żeby ta sztuka była drwiną i szarganiem świętości. Bogowie czy Bóg – żyją w sercach ludzkich niezależnie od takich czy innych wyobrażeń konkretnych. Moja sztuczka nie mierzy w Bogów, ale właśnie w tę pustkę, którą ludzie na ziemi bez nich stworzyli.