Ale patrzył na wszystko z dystansem. Kiedy ostatnio o nim myślałem, przyszedł mi do głowy główny bohater słynnego Lamparta Giuseppe Tomasiego di Lampedusy – wielki arystokrata, ze wspaniałymi tradycjami, które się skumulowały w jego osobie. Podobnie było u Zygmunta – jego wielka klasa sprawiała, że absolutnie nie był zainteresowany robieniem kariery, jeśli jednak w grę wchodziła obrona kultury czy muzyki, to zawsze pierwszy był gotów stanąć w szranki, bez względu na szykany czy represje.
Z rozmowy przeprowadzonej przez Beatę Bolesławską-Lewandowską
(Mycielski. Szlachectwo zobowiązuje, Kraków 2018)