Mycielski nie czuł potrzeby przepychania się do przodu, żeby znaleźć się w pierwszym szeregu, w świetle reflektorów, na pierwszych stronach gazet. Trzeba pamiętać o jego pochodzeniu, które sprawiało, że nie odczuwał imperatywu wspinania się ku górze drabiny społecznej, bo już tam był. Z racji urodzenia. Komponował powoli i niemodnie, dlatego pozostawał znany raczej jako ten, co znakomicie pisze o muzyce, ale niekoniecznie równie ciekawie komponuje.