Nawiązanie do romantycznej poezji Teofila Lenartowicza i nakreślenie przez poetę obrazu historycznie doświadczonej wsi podchwycił celnie kompozytor, notując na kartach dziennika: „Pawełek zamknął – jakimś cudem – tę Polskę chłopską i dworską, z pogróżkami na jasnych panów, powstaniami i biedą” (Zygmunt Mycielski, Dziennik 1950–1959, Iskry, Warszawa 1999, s. 349).
Odkąd Mycielski przeczytał teksty Hertza rozmyślał nad ich umuzycznieniem, zwierzając się po latach Elżbiecie Markowskiej z rozczarowania, jakiego doświadczył po radiowej prezentacji nagrania 4 IX 1959 roku:
Utwór ten nie tyle słuchacze, co krytyka „wypluła”, bo jest to funkcyjne, tonalne, staroświeckie. W 1955 roku prądy awangardowe już zaczynały do Polski docierać, a ja sięgnąłem do tradycji polskiej i twórczości ludowej. Tutaj jedyny raz użyłem motywów z Kolberga. Bardzo sobie cenię te pieśni (Elżbieta Markowska, Zygmunt Mycielski, Dwie rozmowy, „Res Facta Nova” 1994 nr 1 (10), s. 38).
Pastoralny, a zarazem liryczny klimat pierwszych trzech pieśni (poprzedzonych instrumentalnym Preludium) osiągnął Mycielski uwypuklając rolę instrumentów dętych drewnianych oraz eksponując partie głosów solowych wyraziście podających tekst wierszy. W rozpoczynającej się instrumentalnym wstępem pieśni drugiej, zawierającej melodyczne motto podjęte następnie przez solistów, twórca eksponuje frazy w taki sposób, że za każdym razem „oświetla” je nieco inaczej – w innej części taktu (jak czynił to Igor Strawiński), z innym rodzajem kontrapunktu, w odmiennej fakturze. Interwencje chóru w pierwszym segmencie Nowego lirnika mazowieckiego pełnią funkcję dopełnienia, dopowiedzenia. Ponadto kompozytor stopniowo dynamizuje jego przebieg wprowadzając w pieśni trzeciej rytmikę taneczną.
Segmenty cyklu rozdzielone są instrumentalnym niespokojnym Intermezzem I (Molto agitato) nawiązującym do komentarza ze zbioru poetyckiego Hertza, odnoszącego się do walk powstańczych z 1863 roku.
Posępny nastrój drugiego segmentu cyklu antycypowały komentarze chóru w pieśni trzeciej. Teraz klimat ten potęguje oszczędność użytych środków oraz agogiczna i dynamiczna powściągliwość – czwarta pieśń przynosi chwilowe wytchnienie przed niezwykle wzburzonymi kolejnymi ogniwami cyklu, w których poruszony został wątek buntu najniższych warstw społecznych. Ekspresję i język muzyczny kolejnych pieśni następująco interpretuje Beata Bolesławska-Lewandowska:
Intensywność wyrazu oraz siła ekspresji utrzymują się na niezwykle wysokim poziomie. […] Kompozytor zamienia tu dotychczasową ascezę i quasi-ludową prostotę na rzecz języka o typowo dwudziestowiecznej, kontrapunktyczno-polifonicznej fakturze i […] dysonansowej harmonice. Zmienność rytmów, ostrość brzmień oraz żywiołowość przebiegu przywołują na myśl rozwiązania znane z utworów Igora Strawińskiego (Święto wiosny), czy – w mniejszym stopniu – Karola Szymanowskiego (Harnasie), choć bez jakichkolwiek bezpośrednich odniesień (z powstającej monografii poświęconej Zygmuntowi Mycielskiemu, na prawach rękopisu).