Rok po skomponowaniu Pieśni weselnych, na przełomie kwietnia i maja 1935 roku, powstały kolejne liryki. Tym razem Zygmunt Mycielski sięgnął po teksty rzymskiego poety i filozofa – Petroniusza (ok. 27–66 r.n.e.). Do zgłębiania różnorodnych tekstów kultury zachęcała swych studentów Nadia Boulanger, i to najprawdopodobniej z jej inspiracji powstał ów cykl, zadedykowany Marcelle de Manziarly, wówczas koleżance z kursu kompozycji, z czasem – wieloletniej przyjaciółce. Mycielski zdecydował się umuzycznić pieśń miłosną Varietas occurrit satietati [Radość odmiany] oraz dwa fragmenty jedynie przypisywane poecie. W rękopisie dodał francuski przekład autorstwa Charlesa Héguina de Guerle.
Podążając za obrazami ewokowanymi przez tekst poetycki (wątek epikurejsko-hedonistyczny, choroby duszy, zachwyt nad zmiennością pór roku) Mycielski nadał kolejnym jego fragmentom odmienne opracowanie muzyczne. Obok melorecytacji odnajdziemy wzburzone okrzyki, szerokooddechowa melodyka przekształcać się będzie w schromatyzowane przebiegi oparte na skokach interwałowych z wykorzystaniem ostrego rysunku rytmicznego, zaś ascetyczna, ażurowa faktura partii fortepianu zderzona zostanie z przenikliwymi brzmieniami eksponującymi dysonansowe sekundy, trytony i septymy.
Pieśni Petroniusza są dobre, wokalnie postęp od weselnych, choć druga trochę trudna
– pisał kompozytor w liście do matki 15 VI 1935 roku, świadomy przemian zachodzących w jego języku muzycznym.