Wiesław Uchański

Wiesław Uchański

Mycielski nie był typem człowieka, o którym mówimy „brat łata”, i niełatwo spoufalał się z ludźmi.

Wiem to choćby na podstawie własnego jedynego z nim spotkania – a poznałem go przez Stanisława Kołodziejczyka, który przedstawił mnie Mycielskiemu, kiedy spotkaliśmy się pewnego razu na Nowym Świecie. I mogę zapewnić, że nie był to pan, który natychmiast wdaje się z nowo poznaną osobą w rozmowę.

On nigdy nie był szeroko znany – pozostawał w dużej mierze outsiderem i mimo że był rozpoznawalny, to w gruncie rzeczy w dość elitarnym środowisku. W gruncie rzeczy był po prostu postacią. Człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach. A tym, co budowało jego status, były uczciwość i integralność wewnętrzna, mimo jednoczesnego ich skomplikowania. Zygmunt Mycielski umiał nieść swoje słabości z godnością i pisał o nich szczerze, nie ukrywając niczego.

Z rozmowy przeprowadzonej przez Beatę Bolesławską-Lewandowską
(Mycielski. Szlachectwo zobowiązuje, Kraków 2018)

Formularz wyszukiwania