Pięć preludiów fortepianowych (1931)
dedykacja: Światosławowi Strawińskiemu [à mon ami Sviatoslav Strawinski] (widoczne też przekreślone bądź zamazane wcześniejsze dedykacje pojedynczych preludiów: Zygmuntowi Przeorskiemu, Lubomirowi Pipkoffowi)
czas trwania: ca 8’
rękopis: Archiwum Zygmunta Mycielskiego, Zakład Rękopisów, Biblioteka Narodowa, sygn. IV 14313, akc. 020704
prawykonanie: ?
Ponadto były one dedykowane różnym osobom – np. napisane jako pierwsze, w sierpniu 1931 roku w Paryżu i włączone do cyklu jako Preludium nr 2, nosiło pierwotnie tytuł Allegro fortepianowe i poświęcone miało być jednemu z nauczycieli fortepianu Mycielskiego – Zygmuntowi Przeorskiemu. Chronologię powstawania owych drobiazgów i ich pierwotne dedykacje wyjaśnia poniższa tabela:
kolejność powstania | miejsce i czas skomponowania | pierwotna dedykacja | pierwotny tytuł |
Preludium nr 2 | Paryż, sierpień 1931 | Zygmuntowi Przeorskiemu | Allegro fortepianowe |
Preludium nr 1 | Wiśniowa, 21/22 X 1931 | przekreślenie | |
Preludium nr 3 | Wiśniowa, 5 XI 1931 | nieczytelne | |
Preludium nr 4 | Wiśniowa, 23 XI 1931 | Tadeuszowi Szeligowskiemu | |
Preludium nr 5 | Wiśniowa, 25 XI 1931 | Lubomirowi Pipkowowi |
Ostatecznie, jak wynotował w Szkicach kompozycyjnych 1927, postanowił połączyć je w cykl poświęcony Światosławowi Strawińskiemu (synowi Igora Strawińskiego), którego znał z kursów Nadii Boulanger.
W listach do matki Mycielski tak opisywał proces powstawania utworu: „W tej chwili wracam z ostatniego (piątego) preludium. Jest późno. […] Ten zbiór zakańczam rodzajem chorału. Leży przede mną świeżo przepisany, i jestem jeszcze cały poruszony tem co się stało” (21 XI 1931).
Podobnie jak w niewielkim cyklu preludiów z 1928 roku, tak i w tym wypadku każda z miniatur interpretowana może być jako studium pewnego problemu. Na plan pierwszy wysuwa się ponownie kwestia rytmu.
Preludium I epatuje gęstą fakturą i wysokim poziomem dynamicznym, przebiegami oktawowymi i dwudźwiękowymi, które grupowane są odpowiednio do zmieniającego się metrum (od 7/8 przez 4/4, 3/4/ do 4/4).
Kolejna miniatura, Preludium II, rozgrywa się na niższym poziomie dynamicznym, w nieco wolniejszym tempie. Wyraźnie rozrzedzona, dwugłosowa faktura pozwala na urozmaicenie warstwy rytmicznej i konsekwentne stosowanie zabiegów polirytmicznych. Narracja dwukrotnie przerwana zostaje reminiscencją walca (tempo di valse).
Centralne Preludium III przynosi wyraźny kontrast agogiczny. Po stosunkowo szybkich dwóch pierwszych ogniwach kompozytor niemal zatrzymuje ruch i uśpiewnia linię melodyczną, której towarzyszy początkowo kontrapunkt przeobrażający się stopniowo w rodzaj centralizującej figury.
Preludium IV zostało w pewnym zakresie zapowiedziane „interwencjami” walca w ogniwie drugim oraz centralizacją obecną w ogniwie trzecim. W pierwszej części owego „szalonego walca” nieustannie powtarzana figura melodyczna wyprowadzona zostaje w szeroką linię melodyczną, której towarzyszy akompaniament w postaci wahadłowego motywu, prowadzonego jakby „na przekór” kresce taktowej i trójdzielnej pulsacji.
Zwieńczeniem cyklu jest chorał dopełniony codą (Preludium V), rozwijający się w niskim rejestrze fortepianu i zapisany bez kreski taktowej. Powolny, powściągliwy ruch ćwierćnut prowadzonych homorytmicznie w fakturze akordowej, stanowi przeciwwagę dla pojawiających się wcześniej skomplikowanych zabiegów polirytmicznych i polimetrycznych.
Na temat tego cyklu Mycielski zwierzał się matce, zadowolony z osiągniętego efektu:
Dziwnie mnie wzrusza wymowa tych nut – choć to, jak one wszystkie, tylko parę taktów (21 XI 1931),
zapowiadając jednocześnie, iż planuje skomponowanie cyklu etiud fortepianowych. Plany te jednak nie doszły do skutku.