Symfonika
Twórczość orkiestrową Zygmunta Mycielskiego współtworzy korpus sześciu symfonii (Symfonia „polska”, 1950–1951; II Symfonia, 1957–1961; III Symfonia „Sinfonia breve”, 1961–1967; IV Symfonia, 1968–1973; V Symfonia, 1974–1977; VI Symfonia vel Ostatnia symfonia, 1985–1986) uzupełniony mniej rozbudowanymi utworami (symfoniczna „elegia” Lamento di Tristano, 1938, rew. 1947; Pięć szkiców symfonicznych, 1945; Uwertura śląska, 1948; 6 Pieśni na orkiestrę, 1978; Wariacje na małą orkiestrę smyczkową, 1979–1980; Fantazja na orkiestrę, 1981).
Materiał ten dopełniają interesujące szkice Wariacji matematycznych (ok. 1957) i kompozycji zatytułowanej Meletemata (1969) znajdujące się w Archiwum Zygmunta Mycielskiego zdeponowanym w Zakładzie Rękopisów Biblioteki Narodowej.
Choć symfonie, Uwerturę śląską i Lamento di Tristano opublikowało Polskie Wydawnictwo Muzyczne, a prawykonania przyjmowane były pozytywnie przez krytykę (z podkreśleniem niezrozumienia, odkąd Mycielski komponować zaczął na podstawie systemu tablicowego), utwory te pozostają obecnie w zasadzie nieznane. Pojedyncze, archiwalne nagrania funkcjonują „w drugim obiegu”, zaś Mycielski znany jest w kręgu muzycznym przede wszystkim jako filozof muzyki, autor esejów pomieszczonych w zbiorze Postludia oraz szeregu artykułów zebranych w tomach Ucieczki z pięciolinii, Notatki o muzyce i muzykach, Szkice i wspomnienia oraz Znaki zapytania.
Jednakże już za życia obserwował niemal całkowitą obojętność środowiska względem swej muzyki, odnajdując wsparcie w Andrzeju Panufniku i gronie przyjaciół poznanych w latach studiów w klasach Paula Dukasa i Nadii Boulanger w École Normale de Musique. Pamiętać należy także o zewnętrznych przyczynach nieobecności muzyki Mycielskiego w programach koncertów i festiwali. Po pierwsze, pochodził z rodziny szlacheckiej, więc gdy wkraczał jako dojrzały twórca na scenę muzyczną, jego pochodzenie nie ułatwiało mu funkcjonowania w realiach Polski Ludowej. Po drugie, wpojone mu w wiśniowskim dworze ideały prawdy, dobra i piękna, szacunku wobec ojczyzny, wielowiekowej tradycji i obyczajów, ukształtowały charakter późniejszego kompozytora, który nie bał się czynnie reagować na krzywdę, niesprawiedliwość i zagrożoną wolność, w tym wolność twórczą. Jego liczne wystąpienia przeciw decyzjom o charakterze politycznym sprowokowały różne restrykcje, z zapisem cenzury podmiotowej włącznie. W efekcie tych działań politycznych nazwisko Mycielskiego znikało z publikacji o charakterze naukowym i popularno-naukowym, a utwory wykreślane były z programów koncertowych.
Język muzyczny symfonicznych utworów Mycielskiego cechował początkowo pogłębiony ekspresyjnie neoklasycyzm (Lamento di Tristano), z wyraźnym zakotwiczeniem w stylistyce Karola Szymanowskiego. Słyszalna jest bowiem w Lamencie… zarówno aura Stabat Mater, baletu Harnasie (czy może nawet ogólniej – atmosfera góralskości), kolorystycznego wykorzystania fortepianu (jak w II części IV Symfonii „Koncertującej”) oraz szczególnej predylekcji do stosowania imitacji i ruchu przeciwnego w konstrukcji tematów. Wyzyskuje ten idiom stylistyczny Mycielski jeszcze po wojnie, w I Symfonii, rezygnując z neoklasycyzmu o odcieniu romantyzującym na rzecz uwypuklenia dalekich odniesień do polskiego folkloru muzycznego. Czysto neoklasyczna jest także Uwertura śląska, wyraźnie nawiązująca do techniki kompozytorskiej Igora Strawińskiego (odniesienia do Pietruszki są bardzo czytelne).
Stanowią one zapowiedź grupy utworów, w których twórca, ograniczając do minimum użyte środki, osiągał niezwykłą, pogłębioną ekspresję. Intuicję tę potwierdziła Stefania Łobaczewska, komentując: „Szuka on w pierwszym rzędzie wyrazu muzycznego, skupienia, nastroju i w tym kierunku osiąga ciekawe wyniki, nutę bardzo osobistą nieraz” (Stefania Łobaczewska, Współczesna muzyka polska na koncertach krakowskich, „Dziennik Polski” 7 II 1947).
Wykonania symfonii Zygmunta Mycielskiego podczas koncertów Międzynarodowych Festiwali Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” (1962, 1972, 1980) zawsze były odnotowywane przez krytykę muzyczną. Podkreślano często, jak zaznaczyła Dorota Szwarcman, ich odmienność, zaś wykonawcy „po początkowych oporach […] zupełnie zmieniali nastwienie do utworu, kiedy w pewnym momencie prób odnajdywano stosowny «klucz»” (por. Dorota Szwarcman, Symfonika Zygmunta Mycielskiego, w: Melos – Logos – Etos. Materiały sympozjum poświęconego twórczości Floriana Dąbrowskiego, Stefana Kisielewskiego, Zygmunta Mycielskiego, red. Krystyna Tarnawska-Kaczorowska, Sekcja Muzykologów Związku Kompozytorów Polskich, Warszawa 1987, s. 105). Od II Symfonii zaczął Mycielski operować indywidualną techniką komponowania za pomocą dwunastu dźwięków. Wywiedziony z propozycji Herberta Eimerta system tablicowy stał się podstawą jego techniki kompozytorskiej (por. Iwona Lindstedt, Dodekafonia i serializm w twórczosci kompozytorów polskich XX wieku, Polihymnia, Lublin 2001) i okazał się dlań na tyle uniwersalny, by być podstawą konstruowania zarówno muzyki instrumentalnej, w tym symfonicznej, jak i uwikłanych w sferę semantyki utworów z tekstem literackim. Cechuje je rozbicie materii muzycznej na niewielkie motywy, których wzajemna gra, przenikanie, dialogowanie i dopełnianie budują znaczące ekspresyjnie całości. Ekspresja ta, jak zaznaczono w odniesieniu do Szkiców symfonicznych poprzedzających o piętnaście lat powstanie II Symfonii, jest „powściągana, skąpo dawkowana i zwolna stopniowana, wypowiadana ostrożnie […] Towarzyszy jej brzmienie nieco surowe, dalekie od jakiejkolwiek zewnętrznej wirtuozerii orkiestrowej” (Maciej Negrey, Postacie symfonizmu w twórczości Floriana Dąbrowskiego, Stefana Kisielewskiego i Zygmunta Mycielskiego, w: Melos – Logos – Etos…, op. cit., s. 85–86).