Kompozytor pisał je przez całe życie, sięgając po wiersze najwybitniejszych poetów polskich, m.in. Jarosława Iwaszkiewicza, Czesława Miłosza czy Zbigniewa Herberta. Od najmłodszych lat w rodzinnej Wiśniowej Zygmunt Mycielski obcował ze sztuką. Wiśniowski dwór rozbrzmiewał muzyką, pachniał malarstwem (metafora jest efektem rozchodzącego się w okolicy intensywnego zapachu terpentyny służącej do oczyszczania pędzli i narzędzi malarskich), regularnie uzupełniane były księgozbiory. Wieczorami matka – Maria z Szembeków Mycielska – czytała synom, oprócz Pisma Świętego, dzieła Henryka Sienkiewicza, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Victora Hugo, Lwa Tołstoja i in. Kontakty z zapraszanymi do gościnnej Wiśniowej najwybitniejszymi polskimi artystami tego czasu wpływały znacząco na kształtowanie się artystycznej wrażliwości Mycielskiego. Bardzo szybko zaczął zapisywać pierwsze przemyślenia, przelewając na karty pamiętnika intymny świat emocji i przeżyć. Niezwykle obrazowo scharakteryzował swą reakcję na muzykę:
Ktokolwiek ze starszych coś grał, zastawał mnie zasłuchanego ze wzrokiem wlepionym w ten magiczny dla mnie instrument, stary, odwieczny Erard […] Wrażliwość na dźwięki miałem tak gwałtowną, że każda gra, dotknięcie klawiszów, wpędzały mnie w rodzaj emocji, którą chyba tylko z jakimś transem porównać mogę. Może dlatego, że tak nieobeznany byłem z muzyką, wrażenia te tak były silne. Każdy utwór był dla mnie tajemniczym gąszczem, w którym modulacja, rytm, melodia, działały na mnie jakby jakiś psychiczny alkohol (Zygmunt Mycielski, [Pamiętnik], Archiwum Zygmunta Mycielskiego w Zakładzie Rękopisów Biblioteki Narodowej w Warszawie, III 14360, Akc. 020751).